środa, stycznia 16, 2019

Grypa


Dzisiaj niestety poległam z grypą w łóżku. Ciężko wtedy zebrać myśli, głowa zdaje się pękać, a kości bolą nawet przy oddychaniu. I w takich chwilach przypominają mi się artyści, których twórczość inspirowana była chorobą.
Czasem była to choroba ciała jak u Fridy Kahlo, która znaczną cześć życia była przykuta do łóżka. A ja mam przed oczami obraz znany z wielu reprodukcji „Krzyk” autorstwa Edvarda Muncha. Możecie przeczytać wiele opisów i interpretacji tego obrazu, a właściwie obrazów ponieważ Munch namalował 4 wersje obrazu.

Dlatego pozwólcie, że ja skupię się na emocji jaką ten obraz przedstawia. Nieokreślona postać trzyma się za głowę w dziwnie wygiętej pozycji ciała i krzyczy. Wiemy to po otwartych ustach postaci na pierwszym planie, powyginane linie tła obrazu i zestawienie kolorystyczne wprowadzają nastrój niepokoju. Krzyk jest raczej mało lubianą ekspresją-nie raz widzieliście rodziców nerwowo próbujących uspokoić krzyk dziecka. Wstydzimy się kiedy w nagłych emocjach nakrzyczymy na kogoś. Czujemy się źle kiedy ktoś krzyczy na nas. A jednocześnie jest to ekspresja, dzięki której można ostrzec kogoś przed niebezpieczeństwem. Bardzo dużo mówi się o negatywnych skutkach przewlekłego stresu, tłumieniu w sobie emocji.

Krzyk, wyrzucenie z siebie strachu, bólu czy bezsilności, może mieć terapeutyczny wpływ na nasze zdrowie. Oczywiście nie polecam krzyku na codzienne kłopoty i trudności. Ale zdecydowanie polecam wyrażanie swoich uczuć również krzykiem. Taki głęboki oddech, napięcie przepony i wyrzucenie z siebie tego co nas przytłacza. Oczywiście miejcie na uwadze gdzie i przy kim krzyczycie. A może spróbujecie takiego arteterapeutycznego ćwiczenia i namalujecie obraz oddający podobnie ekspresję jak „Krzyk” Muncha? 
Polecam, może być ciekawa i pouczająca zabawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Monotypia DB , Blogger