środa, lutego 28, 2018

Wernisaż

Wernisaż

Dzisiaj chciałabym napisać kilka zdań na temat wernisażu. Na pewno przynajmniej raz w życiu braliście udział w takim wydarzeniu. Jakiś nudny Pan lub Pani serdecznie wita przybyłych gości często wymieniając ich nazwiska i tytuły naukowe. Po dłuższym lub krótszym wstępie przedstawiany jest bohater wernisażu czyli autor prac (o ile żyje). Kiedy sama byłam tym autorem na swoich wernisażach bardzo mnie krępowała cała ta procedura. Zdarzało się też tak, że miałam ochotę schować się gdzieś i nie pokazywać  zaproszonym gościom. Pokazanie swojej twórczości to niepewność i strach czy widzowie zrozumieją moje emocje, wrażliwość.

Wernisaż to duże wydarzenie: jest dla artysty świętem po często długiej pracy w samotności. Ale jest też dużym stresem czy wystawa się spodoba, czy ktoś doceni wysiłek, itd. Chociaż zrobiłam już kilka wystaw i zorganizowałam kilka wernisaży nadal łatwiej mi rozmawiać o moich obrazach w prywatnych rozmowach. Często też mówię, że zależy mi na odczuwaniu sztuki, a mniej na jej zrozumieniu. Szczególnie jeśli pokazuję obrazy abstrakcyjne, mówienie o tym „co artysta miał na myśli” jest albo trywialne, albo w najlepszym przypadku nudne. W mojej twórczości lubię ten stan oderwania od rzeczywistości, który towarzyszy tworzeniu, ale pamiętajcie, że sama wystawa to też „dzieło”. Po kilku pierwszych wystawach staranniej dobieram obrazy do wnętrza, ale i do siebie nawzajem. Osobiście sprawdzam, żeby nie zostały powieszone „do góry nogami” i, o ile to możliwe, były odpowiednio oświetlone. Dlatego mam dzisiaj wielką prośbę: zanim zapytacie artystę dlaczego maluje i skąd czerpie inspirację - popatrzcie na jego twórczość i pozwólcie, żeby do was przemówiły kształty, barwy, kompozycje i dusza artysty zamknięta w płaszczyźnie obrazu.

Na opis niektórych z moich wernisaży można natknąć się w internecie.
Klikając TUTAJ możecie zobaczyć wernisaż moich prac w Klubie Studenckim "Przepraszam" w Tarnowie, opisany przez Tarnowski Kurier Kulturalny.
TUTAJ zobaczycie moją wystawę w Gminnym Domu Kultury w Zakrzówku. TUTAJ natomiast zapraszam Was do Dąbrowskiego Domu Kultury.
Zapraszam również do przeczytania wywiadu jaki przeprowadził ze mną Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - TUTAJ
Miłego odbioru :)



fot. Beata Duda


środa, lutego 21, 2018

Kreatywność

Kreatywność

Czy zastanawialiście się kiedyś co to właściwie jest?
Kreatywność jest odmieniana przez wszystkie przypadki, słyszymy o kreatywności w pracy, w rozwiązywaniu konfliktów. Mamy być kreatywnymi rodzicami, uczyć swoje dzieci kreatywności. Ale czy rzeczywiście wiemy czym jest ta kreatywność? Słowo kreatywność pochodzi od łacińskiego creatus czyli twórczy, dalej definicja mówi o postawie twórczej, podejmowaniu procesów umysłowych pociągających za sobą powstawanie nowych idei, koncepcji, skojarzeń.

Dla mnie kreatywność jest równoznaczna z pomysłowością wykorzystania własnych zdolności, predyspozycji do realizowania podstawowych wartości takich jak dobro, prawda, piękno, zdrowie i wygoda (por. prof. K. J. Szmidt „Sesje twórczej pomysłowości” wyd. Sens, 2016). Brzmi patetycznie, ale jeśli poświęcicie chwilę na zastanowienie się nad tym zdaniem okaże się, że często jesteśmy kreatywni w codziennych sprawach zupełnie nieświadomie.

Przykład? Bardzo proszę: niedawno przeprowadziłam się do nowego mieszkania, nie lubię firanek i zasłon ale „gołe” okna nie wyglądają dobrze. Na co dzień pracuję z papierem - wycinam, sklejam, maluję. I tak sobie pomyślałam - dlaczego nie zrobić papierowych żaluzji? Wyglądają całkiem sympatycznie, poskładane w harmonijkę płachty szarego papieru, przewiązane szarym sznurkiem. Spełniają swoją rolę zasłony okna i są estetycznym elementem wnętrza. Ekologicznie, antyalergicznie, i nie będzie mi żal wyrzucić, gdy nadejdzie kolejny etap remontu.

Inny przykład: po innym remoncie zostały mi wielkie szklane klosze od lamp, białe, matowe. Przez kilka sezonów były dekoracją rabatką z różami, ciekawie komponowały się błyszczące szklane powierzchnie z nieregularną linią kwiatów. Uwielbiam takie swędzenie z tyłu głowy, kiedy myślę nad czymś i pojawia się rozwiązanie. A jeszcze lepiej, kiedy mogę z kimś zrobić małą „burzę mózgów” nad jakimś problemem.

Kreatywność można również ćwiczyć, rozwijać, do czego Was serdecznie namawiam. Już  niedługo znajdziecie u mnie kilka ćwiczeń rozwijających kreatywność, które można zrobić w domu z dziećmi, przyjaciółmi. Zapraszam!



środa, lutego 14, 2018

Walentynki okiem artysty

Walentynki okiem artysty

Dzisiaj mam, a jakże, kilka słów o miłości. Była i jest ciągle tematem wielu obrazów i dzieł sztuki. Jest tą emocją, która towarzyszy nam na każdym etapie życia. Zmienia się i dojrzewa, tak jak każdy z nas. Wywołuje często skrajne emocje, ale jest też „siłą napędową” poetów, malarzy, artystów. Czasem odbiera rozum a czasem uskrzydla.
Kiedy patrzę na obraz Fridy Kahlo, na którym namalowała ukochanego jak tatuaż na swoim czole, rozumiem jej rozterkę i cierpienie z miłości do niego. Czasem miłość jest trudna i bolesna. Ale czasem jest też piękna i radosna, jak w rzeźbie Antonio Canowa. Dobrze, że istnieje dzisiejsze walentynkowe święto - może zacznie się dziś jakaś nowa historia? Może ktoś namaluje obraz i pokaże swoje cierpienie, radość, nadzieję?
Pełnego miłości życia Wam życzę!



Fot.: Antonio Canowa, Wikimedia Commons
Fot.: Diego and I - 1949, Wikimedia Commons


środa, lutego 07, 2018

Maluję.

Maluję.

Gdy ktoś pyta mnie od kiedy maluję, próbuję sobie przypomnieć ten moment, kiedy to wszystko się zaczęło. Banałem jest stwierdzić, że „maluję od zawsze”, ale pamiętam jak w małym notesiku mojej mamy zostawiałam plamy niebieskiego atramentu. Był to chyba jeden ze sposobów na zajęcie dla małego dziecka, gdy chciało z kimś porozmawiać. Pamiętam też wielkie metalowe pudełko kredek, które zawsze układałam kolorami i lubiłam zatemperować „na ostro”. Pierwszy obraz na płótnie namalowałam w grudniu 1981 roku (tak! dzieci miały wtedy nieoczekiwanie dłuższe wolne w szkole). I pamiętam takie słowa: „jeśli to twoja pasja, to dlaczego tego nie robisz?”, które były jednym z impulsów, żeby pokazać się światu ze swoją twórczością.

Innym pytaniem (które może niekoniecznie zadawane jest artyście wprost) to „po co?” Często sztuka współczesna jest kontrowersyjna, dziwna, niezrozumiała. A jednak nadal kolejni artyści tworzą, malują, przedstawiają. Zapewne każdy twórca powie, że ma takie „coś” co w nim siedzi, jakaś myśl, idea na obraz, rzeźbę czy kompozycję. Często projekt czeka gdzieś w głowie na realizację miesiąc, rok. Ale nie daje o sobie zapomnieć i domaga się realizacji.

Czy można to racjonalnie wytłumaczyć? Pewnie można, ale po co? Sztuka jest częścią życia ludzi. Zmienia się i rozwija. Oburza albo zachwyca. Jest moim hobby i pasją. Czas spędzany przy sztalugach jest radosną częścią mojego życia. 
A jakie są Wasze zainteresowania, hobby? Pasje, bez których życie traci swój urok? Podzielicie się nimi ze mną w komentarzach, zapraszam!


fot. Joanna Bielenda

Copyright © 2016 Monotypia DB , Blogger