Od kilku lat
mamy taki fajny czas w kalendarzu, że w maju są małe wakacje. W różnych
okresach możemy mieć tydzień czy dwa całkiem legalnie wolnego od pracy. Hotele
i biura turystyczne zacierają ręce i wymyślają różne atrakcje, zaczynają się
koncerty plenerowe, festyny, itd. A ja w tym roku zmieniłam plany. Miały być
intensywne, kreatywne warsztaty, a będzie plener kreatywny pt.: „Zatrzymaj
się!”.
Dlaczego tak? A dlatego, że tak!
Moi bliżsi i
dalsi znajomi wiedzą, że mam różne rodzaje aktywności - praca zawodowa od kilku
miesięcy w zupełnie innym wymiarze obowiązków i czasu, warsztaty artystyczne w
różnych miejscach, zwiedzanie nowych miejsc o których mogę później napisać na
blogu, itd. A poza tym całkiem zwyczajne codzienne obowiązki. Żeby ogarnąć
różne sprawy czasem muszę coś przeczytać (posłuchać), zrobić notatki, plany.
Nie odkryję wielkiej tajemnicy, że czasem nie mam na wszystko siły, energii. I
właśnie wtedy potrzebuję wakacji, urlopu, świętego spokoju. Pewnie też tak
macie, że wystarczy kilka dni nawet we własnym ogródku (albo, jak kto lubi, w
ładnym hotelu), żeby zrobić sobie mały reset. Takie bycie ze sobą, swoimi
myślami, emocjami, świadome przeżywanie chwili. Często wtedy skupiam się na
drobiazgach, dźwiękach otoczenia,
powiewach wiatru, zapachach, smakach. Robię też przegląd notatek, planów,
niektóre zostają do zrealizowania, inne trafiają w otchłanie niebytu.
Mariusz Idkowiak "Sad wiosną"
Wojciech
Eichelberger -„Zatrzymaj się”
Umysł jest
jak naczynie z wodą, którym nieustannie poruszamy. Woda wzburza się, mąci,
przelewa. Bywa, że wstrząsany niepokojami umysł nie daje nam wytchnienia nawet
w nocy. Budzimy się zmęczeni, rozbici i bez sił do życia. Gdy decydujemy się na
to, by przez pewien czas pobyć w samotności, to tak jakbyśmy naczynie z wodą
postawili w jednym miejscu. Nikt go nie rusza, nie przenosi, nic nie dodaje;
nikt nie miesza wody. Wtedy wszystkie zanieczyszczenia opadają na dno, woda
staje się spokojna i przejrzysta.
Henryk Weyssenhoff "Wiosna"
Jakoś
nieszczególnie lubię praktyki związane z buddyjską medytacją, ale często zdarza
mi się stan bliski medytacji z pędzlem zawieszonym w powietrzu zanim zrobię
pierwszą plamę na obrazie. Czasem w zamyśleniu niczego nie jestem w stanie
namalować, a czasem maluję bez odpoczynku. Taki mam też plan na zbliżający się
majowy weekend. Zabiorę ze sobą sztalugi, pędzle, farby i pojadę w góry. Potem
usiądę w jakimś spokojnym miejscu z ładnym widokiem i powiem sobie „zatrzymaj
się”. Będę przyglądać się drzewom, kwiatkom na łące, słuchać śpiewu ptaków i
cieszyć się wolnością. Może coś namaluję, a może coś napiszę, nie wiem, nie
planuję, nie umawiam się ze sobą na nic. Zobaczymy co będzie, co przyniesie
dzień. Pozwolę się ponieść życiu, odpuszczę sobie obowiązki i wszystkie
codzienne „muszę”. Wiosno trwaj!
Fot.: Sandro Botticelli "Wiosna"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz