Nie szkodzi, że wróciłam z katarem i spędziłam
jakieś 14 godzin w podróży i tak było warto!
Hurra! Byłam na konferencji arteterapeutów, mogłam posłuchać na żywo wspaniałych, kreatywnych, zaangażowanych ludzi
i oczywiście!… prof. Karolaka.
Moje wrażenia? Wizjoner, artysta, ciekawy,
ciepły - normalny człowiek. Mogłam zobaczyć (na wyświetlonym przez niego filmie)
niesamowitą realizację projektu arteterapeutycznego o nazwie „Siano”. Mogłam posłuchać jego filozofii towarzyszącej każdej działalności (a propos -
nie dawajcie mu w prezencie żadnych bukietów ciętych kwiatów, bardzo nie lubi
bezsensownego niszczenia przyrody, a takim działaniem jest dla niego ścinanie
kwitnących roślin). A jednocześnie zobaczyć zwykłego człowieka w poważnym
wieku, mówiącego zupełnie normalnym językiem - Pana Profesora Wiesława Karolaka.
Niesamowite są takie spotkania - wielka sala
wypełniona ludźmi, których łączy podobna praca, idea, zaangażowanie. Na co
dzień narzekamy, że nikt nas nie docenia, że za mało nam płacą, że jesteśmy
niezrozumiani, itd., itp.
Ale „tu i teraz” jesteśmy w takiej niesamowitej
atmosferze „wspólnoty szaleńców”. Terapeuci, nauczyciele, psycholodzy. Praktycy
i naukowcy. Pracujemy w przychodniach lekarskich, gabinetach psychologicznych,
szpitalach i szkołach/przedszkolach specjalnych.
Po jednym niesamowicie inspirującym panelu (z
profesorem) jest kolejny, równie ciekawy i wciągający. Na środek sali wychodzi
filigranowa dziewczyna, kobieta, psycholożka - sportowe buty, wygodne ubranie-
przedstawia się, uśmiecha się całym ciałem. Zaczyna wykład od prośby o puszczenie
przygotowanej muzyki, zaczyna wykonywać ruchy ciałem, które przechodzą w coś w
rodzaju tańca - ruchem rąk, mową ciała zaprasza publiczność do włączenia się do
aktywności ruchowej na środku sali. Nie wszyscy wstają, ale czujemy, że dzieje
się coś niesamowitego, nie ważne czy tylko kołyszesz się na krześle czy
klaszczesz - tworzy się ulotna i chwilowa, ale WSPÓLNOTA.
Dokładnie tak samo działa terapia, arteterapia -
taka chwila kiedy słuchamy muzyki, tańczymy, gramy na instrumentach czy
malujemy. Bo pomimo tego, że jesteśmy bardzo dobrze zorganizowanymi istotami,
potrafimy panować nad otaczającym nas światem (no dobra, tak nam się wydaje),
potrzebujemy innych - rodziny, braci, wspólników, partnerów.
I słowa, które w różny sposób powtarzają wszyscy
wykładowcy - bądźcie autentyczni, szczerzy, zaangażowani w to, co robicie!
Ja się pod tym podpisuję obiema rękami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz