Na koniec
wakacji mam dla wszystkich pocztówkę z Gruzji. Sama się nie spodziewałam, że
gdzieś w okolicach Garwolina spędzę dwa dni w gruzińskim klimacie! A dokładnie
wśród gruzińskich ikon. Niesamowite, tak po prostu, przenieść się w inny
wymiar.
Kiedyś pisałam
już o fascynacji ikonami w Bieszczadach, a tym razem miałam przyjemność
pobierać nauki od mistrza. Warsztaty prowadził profesor Michał Bogucki, ikonopisarz,
twórca i dyrektor Muzeum Ikon w Warszawie, który o ikonach opowiada prosto i
pięknie. Szczególnie, kiedy bierze do ręki pędzel i kilkoma niewidzialnymi ruchami
ożywia plamę, która jest w miejscu malowanej twarzy. A potem tym samym pędzlem
maluję ze strachem, żeby nie stracić tej magii, która właśnie zadziała się na obrazie.
A do tego, z zapałem i radością, dzieli się swoją fascynacją tym krajem,
kulturą gruzińską i historią Gruzji.
Czasem tak
bywa, że podjęta decyzja „na szybko”, pod wpływem impulsu, powoduje zwrot w
codzienności. Dokładnie tak było i tym razem. Na wiadomość o rozpoczynających
się warsztatach zapakowałam pędzle, kilka farb, deskę z nieudaną próbą
stworzenia ikony i pojechałam. Już po 4 godzinach drogi znalazłam się w
przyjaznych progach innej uczennicy profesora, która maluje ikony pod jego
okiem od dwóch lat. Pomimo zmęczenia podróżą usiadłyśmy jeszcze do szkicowania
naszej pracy. Rano usłyszałam od profesora ocenę z uśmiechem na twarzy: „Widzę
dostatecznie dużo błędów”. Kilku godzinna praca została starannie zmyta z powierzchni
deski - na szczęście dobrze zagruntowanej. Pod koniec dnia deskę pokrywały
plamy otaczające wcześniejszy szkic przyszłej ikony. Następnego dnia chciałam
namalować jak najwięcej, ale im bardziej próbowałam podgonić czas, tym gorzej
wyglądała moja praca. A profesor podchodził, przysiadał obok, brał mój pędzel
do ręki i kilkoma ruchami wydobywał z moich plam dzieło sztuki.
Wiem, że minie wiele czasu zanim osiągnę poziom choćby „dostatecznie małej ilości błędów”. Ale jeśli profesor, mając taki warsztat, doświadczenie i wiedzę, nadal się uczy u swoich mistrzów, to nie pozostaje mi nic innego, jak zabierać się do pracy. Na koniec tylko prześlę serdeczne pozdrowienia Ani, która namówiła mnie na wyjazd i udział w warsztatach :))
Możecie poczytać więcej o Michale Boguckim:
Wiem, że minie wiele czasu zanim osiągnę poziom choćby „dostatecznie małej ilości błędów”. Ale jeśli profesor, mając taki warsztat, doświadczenie i wiedzę, nadal się uczy u swoich mistrzów, to nie pozostaje mi nic innego, jak zabierać się do pracy. Na koniec tylko prześlę serdeczne pozdrowienia Ani, która namówiła mnie na wyjazd i udział w warsztatach :))
Możecie poczytać więcej o Michale Boguckim:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz