Uf, jak
gorąco!
Mam
wrażenie, że w tym upale mój mózg przestaje działać! Też tak macie? Zawsze
zastanawiałam się jak ludzie radzili sobie zanim wymyślono lód w kostkach i
klimatyzatory.
U mnie w
ogrodzie jest betonowa piwnica, panuje w niej cudowna temperatura ok. 21 stopni
(przy około 30 na zewnątrz). Jak już bardzo dokucza mi upał idę tam, siadam na
krześle, czytam książkę albo słucham muzyki. Jedyne czego mi tam brakuje to
światło, bo jak to w piwnicy jest raczej ciemno. A kiedy już schłodzę się i
mogę normalnie funkcjonować idę zrobić sobie kolejną porcję czegoś do picia.
Kiedy
zaczęłam mieszkać na mojej wsi, chodziłam po łąkach i zbierałam różne rośliny.
Z jednych robiłam bukiety, inne związywałam w pęczki i suszyłam. Moi sąsiedzi trochę dziwnie przyglądali się
kiedy zbierałam kwiaty czarnego bzu, uznawanego za niepotrzebny chwast i pytali
się na co mi to. Teraz częstuję ich różnymi wywarami, sokami, syropami własnej
produkcji. Moim sposobem na upalne dni jest esencja herbaty z liści szałwii,
kwiatów bzu czarnego i odrobiny różowej soli. Taki czajniczek z naparem to
istne dzieło sztuki! Szałwia kwitnie fioletowymi kwiatkami na długich łodygach,
a baldachy bzu są również pyszne w połączeniu z truskawkami, czereśniami czy
wiśnią. Zamiast kostek lodu zamrażam czerwone porzeczki i kiedy przychodzą
goście wrzucam zamarznięte kuleczki do wody mineralnej. Wygląda to niesamowicie
z płatkami róży cukrowej. Kiedy tylko mam czas na niespieszne śniadanie, idę do
ogrodu, na grządki i zbieram młode pokrzywy, kilka listów lubczyku, natkę
pietruszki i smażę jajecznicę z ziołami. Uwielbiam kompozycję z sałat z
dodatkiem liści mlecza i fioletowej bazylii. W towarzystwie pomidorów tworzą
piękną kompozycję barw i aromatów.
Zawsze zastanawiałam się dlaczego kompozycje kwiatów czy owoców nazywane są martwą naturą. Przecież nie ma nic bardziej żywego niż soczysta zieleń ziół, koraliki czerwonych porzeczek czy aksamitne liście szałwii! Oj, rozpisałam się dziś o moich kulinarnych zwyczajach. Ale wybaczcie, w tym upale nie mam siły na pisanie o sztuce - ale jak widzicie można ja uprawiać również w kuchni. Zachęcam serdecznie do kreatywności na co dzień. A jeśli zaglądniecie do mojej wiejskiej pracowni, nazbieramy razem ziół do malowania i picia kreatywnej herbatki.
Zawsze zastanawiałam się dlaczego kompozycje kwiatów czy owoców nazywane są martwą naturą. Przecież nie ma nic bardziej żywego niż soczysta zieleń ziół, koraliki czerwonych porzeczek czy aksamitne liście szałwii! Oj, rozpisałam się dziś o moich kulinarnych zwyczajach. Ale wybaczcie, w tym upale nie mam siły na pisanie o sztuce - ale jak widzicie można ja uprawiać również w kuchni. Zachęcam serdecznie do kreatywności na co dzień. A jeśli zaglądniecie do mojej wiejskiej pracowni, nazbieramy razem ziół do malowania i picia kreatywnej herbatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz