Czy musi się
zapalić wielka katedra żeby ludzie zatrzymali się i zaczęli się modlić?
Nie, nie
napiszę dziś o Katedrze Notre Dame - dość jest informacji we wszystkich
możliwych mediach. Chociaż jestem mocno wstrząśnięta pożarem tak wspaniałego
zabytku, który oparł się rewolucjom, wojnom i różnym historycznym zawieruchom.
Kiedy słucham relacji z Francji przychodzi mi do głowy taka myśl: czy trzeba
tak strasznego pożaru żeby ateiści zaczęli się modlić? Francuzi z wielkim
przejęciem patrzyli na płonącą katedrę, a przecież od wielu lat pozwalają na
niszczenie wielu zabytkowych kościołów! Jeśli zamieniają je w galerie,
restauracje czy domy mieszkalne, aż tak
bardzo mnie to nie złości. Każdy ma prawo robić ze swoja własnością to, co
uważa za właściwe. Ale kiedy piękne średniowieczne kościoły znikają z mapy
Europy bezpowrotnie, a w ich miejsce powstają świątynie zupełnie innego kultu,
to już jestem strasznie wkurzona. A najgorsza jest bezsilność, podobnie jak
widok płonącej katedry, bezsilność wobec żywiołu. Świadomość nieuchronności
destrukcji jaka się dokonuje i nic nie możemy z tym zrobić. Jedyna dobra strona
tego wydarzenia to dyskusja o dziedzictwie kulturowym Europy, znaczeniu takich
obiektów jak Katedra Notre Dame. Każda katastrofa budzi w narodach refleksję
nad współodpowiedzialnością za świat jaki zostawimy po sobie.
Zdzisław Beksiński 1983 "Katedra"
Jeśli, tak
jak ja, zastanawiacie się nad takimi symbolicznymi wydarzeniami, a wrażliwość
skłania do refleksji - zapraszam na Plenerową Akademię Sztuki.
Fot.: paris10.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz