środa, maja 08, 2019

Post, którego nie ma, a przynajmniej nie miało być


Kochani, właściwie to zupełnie nie mam dziś głowy do pisania posta. Czasem tak jest, że chociaż bardzo się staram i próbuję ogarniać różne tematy, wywiązać się z obowiązków i nie zaniedbywać przyjaciół - wszystko idzie jak po grudzie. Obowiązki i sprawy ważne zaczynają wpadać na siebie jak woda w wodospadzie. Na oślep i wszystko na raz wymaga mojej uwagi. Jeden kalendarz mały, duży zielony organizer i ten „wyrywny” kalendarz nad biurkiem kompletnie nie chcą ze sobą współpracować, a co dopiero ze mną! A już nie powiem co się dzieje kiedy głośno powiem: „ufff ogarnęłam” coś tam całkiem dużego...

Jestem niepoprawną optymistką, zawsze szukam rozwiązania konfliktów takiego, które pogodzi różne sprawy, wymagania itd. Ponieważ zapominam o terminach, zapisuję w kalendarzu każde spotkanie, rozmowę, włączam przypominajki w telefonie, w różnych miejscach przyklejam karteczki z hasłami dotyczącymi danej sprawy. A mimo to, od czasu do czasu, robi się „młyn” i wysyłam ważne pismo z „literówką”, spóźniam się na spotkanie, albo w ogóle zapominam, że miesiąc temu umówiłam się na kawę z przyjaciółką. Sterta papierów do posegregowania zaściela mi biurko w pracy, a w domu… oj, może daruję Wam opowieści co tu się poniewiera pod nogami.

I wtedy przypomina mi się rada mojego nauczyciela z liceum, czyli dawno temu: „Jeśli brakuje ci czasu, znajdź sobie kolejne zajęcie”. O ile pierwszą myślą większości z Was, jest raczej mało przyzwoite polecenie udania się osoby wypowiadającej taki komunikat w otchłanie głębokich, dalekich, regionów do zwiedzania - zatrzymajcie się! Coś w tym jest, że kolejny obowiązek zmusza nas do poukładania różnych spraw, żeby je ogarnąć, albo posegregować a czasami odpuścić. I dokładnie mam tak dzisiaj - zamiast pisać post wolałabym iść na spacer, do ogrodu, posiedzieć, posłuchać ptaków. Albo poczytać jedną z kilku czekających na mnie książek. Dokończyć malowanie jednego z 3-4 zaczętych obrazów. A może nauczyć się kilku zwrotów ojczystego języka Szekspira…


No dobrze, ale przecież chciałam pisać bloga! Tak! O sztuce, o rozwoju osobistym, o arteterapii! Dzielić się wrażeniami z miejsc jakie zwiedzam, z galerii, muzeum, opowiadać o wrażliwym odbieraniu rzeczywistości. I co, tak po prostu nie napiszę i już? Niby nic się nie stanie. Świat będzie trwał w swoim rytmie, ktoś namaluje obraz, a ktoś inny wyjedzie w daleką podróż. Jakaś pani zapłacze w tęsknocie za ukochanym, którego już nie ma, a inny pan wypije w spokoju kolejne piwo. Ale kiedy pomyślę, że kilkaset osób zaglądnęło na mojego bloga, czasem ktoś skomentował, czasem pochwalił - to sami widzicie - siadam i piszę.

Planuję nowe działania, będę szukać osób chętnych do artystycznych działań. Pozwólcie, że usiądę i pomyślę, a potem Wam o wszystkim opowiem.



Fot.: Joanna Bielenda



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Monotypia DB , Blogger